Ariana | Blogger | X X

5 gru 2015

Rozdział 2 - 'We Make a Good Duo'

- Naucz swojego kota, że mój pokój nie należy do niego.- warknął blondyn siadając na przeciwko Evelyn podczas śniadania. Uniosła jedną brew i uśmiechnęła się drwiąco.
- Od momentu kiedy poszedł do ciebie nie słyszałam jęków, Malfoy. Jesteś tego pewny? Najwyraźniej odgania twoje koszmary. Poza tym... Nie mogę mu rozkazywać, skarbie. To kot, one chodzą własnymi ścieżkami.
- To zamykaj drzwi!
- Ty też możesz to zrobić...- uśmiechnęła się łobuzersko. 
- Jesteś niesamowicie nieznośna.
- Cieszę się, że zauważyłeś po tylu latach...- powiedziała cicho nachylając się na nim.- Nott, zaczęłam się wczoraj zastanawiać gdzie cię wywiało.- dodała nie odrywając wzroku od szarych oczu chłopaka, czując jednak, że ich przyjaciel zajmuje miejsce obok niej. Mierzyli się z Malfoy'em spojrzeniem, jakby walczyli o to, kto pierwszy odwróci wzrok. Jednak żadne nie miało zamiaru tego zrobić.
- Musiałem zostać dzień dłużej. Coś mnie ominęło?- spytał Nott nalewając sobie soku dyniowego do pucharu.
- Oh, zupełnie nic.
- Dzisiaj po południu mamy trening, White.- warknął Draco nadal nie spuszczając z niej wzroku. On nawet nie mrugał, wpatrując się w nią ze złością. Ugryzła kawałek tosta i oblizała wargi.
- Oczywiście, kapitanie...- szepnęła cicho.
- Robisz to specjalnie?
- Ale co takiego?
W końcu odwróciła wzrok na kolejne osoby, które do nich dołączyły. Pansy i Dafne siadły z boku, zupełnie nie zwracając uwagi na napięcie jakie narodziło się między nią a blondynem, Blaise siadł po jego prawej stronie od razu rzucając się na jedzenie, a Astoria po prawej, mierząc blondynkę nienawistnym spojrzeniem.
- Skarbie, nie gap się tak na mnie, bo ci gałki oczne wypłyną...- powiedziała Evelyn do młodszej siostry Dafne, nawet nie racząc jej jednym spojrzeniem. Dziewczyna zmiażdżyła w ręce trzymaną szklankę, a krew zaczęła spływać na podłogę.
- Cholera! Patrz co robisz!- krzyknął Draco odskakując od niej i czyszcząc szatę, na którą spłynęło kilka kropel. 
- Oh, Malfoy, czyżby szata ci się ubrudziła? Ciesz się, że krew jest czysta...- zaśmiała się z pogardą Evelyn i wstała z miejsca. 
- Suka jednak z ciebie...- wysyczał w jej kierunku.
- A z ciebie dupek. Widzisz, tworzymy idealny duet.- odpyskowała i wyszła z sali, zostawiając resztę zaśmiewających się z tej sytuacji. Kiedy miała przekroczyć próg sali, ktoś na nią wpadł, co wywołało niemały atak furii.
- Masz jakiś problem, Granger? Co chwila na mnie wpadasz...- zawarczała groźnie, mierząc Gryfonkę wściekłym spojrzeniem.
- Nie, przepraszam...- wydukała dziewczyna. Dziwne, bo nigdy aż tak nie zareagowała na przytyki Ślizgonów. Szczególnie, że teraz była Prefektem. Jednak Evelyn przerażała wszystkich. To chyba dlatego, że była nieprzewidywalna i nikt jej nie znał. Po innych wiedzieli czego się spodziewać, ale ona...
- Następnym razem, wleź w ścianę, Szlamo...- warknęła mijając ją w drzwiach z odrazą wymalowaną na twarzy i ruszyła w kierunku nowego dormitorium. Zatrzasnęła za sobą drzwi i jednym machnięciem różdżki zrzuciła z półek wszystkie książki i szklane przedmioty, które potłukły się w drobny mak. Jej kot zacharczał wystraszony i schował się pod łóżko. Wyciszyła pokój i krzyknęła tak głośno, że zabrakło jej tchu, a w gardle poczuła nieprzyjemny ból. Jej życie było tak popieprzone, że nie była w stanie tego opisać.  Uderzyła dłonią o ścianę, co poskutkowało rozciętą skórą i krwią powoli spływającą po białej skórze. 
- Cholera...- warknęła i weszła do łazienki, żeby obmyć ranę. Kiedy zobaczyła, że drzwi do pomieszczenia obok się otwierają, wróciła do siebie, zatrzaskując drzwi z całym impetem i sprzątając przy okazji pokój.

~*~

Siedziała przy jednej z ławek, sama chociaż podejrzewała, że sporo osób, chce być z nią w parze na eliksirach, z których była wyjątkowo dobra. Nikt się jednak nie odważył, a Pansy z Dafne już od dawna tworzyły duet. Kiedy drzwi się otworzyły i Blaise z Teodorem i Draco wpadli spóźnieni, rozpoczęła się walka o to, który do końca roku będzie obok niej siedział. Nie spojrzała na zwycięzcę. Wiedziała kto to był.
- Fantastycznie, panowie. Skoro już podjęliście decyzję jak będziecie siedzieć do końca roku, to może przejdę do lekcji.- powiedział profesor Slughorn. Blondynka odgarnęła włosy za ucho, odsłaniając smukłą szyję co podziałało na niego jak afrodyzjak. Pokręcił głową i wlepił wzrok w nauczyciela.
- Problemy w raju, White?- wysyczał nagle, gdy profesor tłumaczył im jak przygotować Wywar Żywej Śmierci. Odwróciła w jego kierunku wzrok i przygryzła dolną wargę.
- Jakby ci to wyjaśnić, żebyś zrozumiał...- nachyliła się w jego stronę i popatrzyła na jego dłoń, ułożoną na blacie.- Nie twój, zasrany, interes, Malfoy.- uśmiechnęła się kpiarsko i wyprostowała.- Teraz będziesz moją zmorą do końca roku?
- Siedzę tu tylko dlatego, że jesteś dobra. A mi eliksiry idą opornie. 
- Oh, jestem wzruszona twoim wyznaniem... Cieszę się, że tak doceniasz moje umiejętności.
- Wykorzystuję cię tylko do własnych celów.
- Milusi jesteś, Malfoy.
- ...komu się to uda, otrzyma jedną fiolkę Eliksiru Płynnego Szczęścia... Powodzenia.- dziewczyna podniosła się z miejsca i ruszyła w stronę składników.
- Wygraj to...- powiedział Draco, łapiąc ją za łokieć i odwracając w swoim kierunku.- Jesteś jedyną osobą w tej sali, która wie jak to zrobić. 
- I co, mam ci oddać nagrodę?- warknęła odchodząc od niego i zabierając się do pracy.

Po godzinie, jako jedna z nielicznych, stała w nienaruszonym stanie nad swoim kociołkiem.
- Oh, widzę że z pani mistrzyni eliksirów, panno White. Doskonały wywar, gratuluję...- powiedział nauczyciel odchodząc do innych. Kiedy skończył obchodzić klasę, wyszedł na środek z zakłopotaną miną.- Nie spodziewałem się aż dwóch tak idealnych wywarów. Na Merlina, nigdy się to nie zdarzyło, a fiolka jest tylko jedna...
Blondynka już chciała się odezwać, że Potter może ją sobie zabrać. Chciała wkurzyć Malfoy'a, wiedząc że zrobiłby wszystko, żeby zdobyć ten eliksir. Jednak Wybraniec ją ubiegł.
- Niech Evelyn go weźmie...- powiedział.
- Oh, bardzo ładne zachowanie panie Potter. Gratuluję panno White.- uśmiechnęła się pod nosem biorąc do ręki małą fiolkę. Draco spiorunował ją wzrokiem, rzucanym spod zmierzwionych włosów.
- Uczesz się...- warknęła, mijając go w drodze do drzwi.- Ej, Potter!- krzyknęła doganiając czarnowłosego na korytarzu.- Dlaczego?
- Cóż... Powiedzmy, że moje maniery nie pozwoliły mi walczyć o  ten eliksir. Jakim cudem tak świetnie ci poszło?
- Mogłabym ci zadać to samo pytanie...
- Ale to ja je zadałem pierwszy.- warknął.
- Miałam dobrego nauczyciela. Nazywał siebie Księciem Półkrwi...- powiedziała zerkając na książkę, którą trzymał w dłoni.- Masz szczęście, że oddałeś mi wygraną, Wybrańcu. Inaczej musiałabym powiedzieć, że oszukiwałeś...- warknęła unosząc brwi i odchodząc pewnym siebie krokiem.

~*~

Stali oparci o miotły i obserwowali jak Draco mówi coś do kandydatów do drużyny. Ze starego składu zostali tylko oni i Zabini, który teraz naśmiewał się z przyjaciela i tego jak władczo się zachowywał.
- Patrz no... Niedługo, do transportu swojego ego, będzie musiał smoków używać.- zaśmiał się czarnoskóry, na co dziewczyna uśmiechnęła się lekko. 
- Nie wiedziałam, że młodsza Greengrass gra.
- Cóż, jej platoniczna miłość do Malfoy'a ma chyba na to ogromny wpływ. Dafne wspominała, że przez całe lato trenowała przed domem.
Blondynka wybuchnęła głośnym śmiechem. Zebrała włosy w wysokiego kucyka i chwyciła do ręki pałkę, która była jej rekwizytem.
- Nie pozwól, żeby któryś z tłuczków mnie trafił.
- Zabini, nic nie pogorszy twojego stanu...- zaśmiała się, siadając na miotle.
- A co z moją twarzą?!
- I tak będzie wyglądała lepiej niż teraz!
Podleciała na górę, mając za zadanie pilnować kandydatów. Wszyscy zaczęli latać, podawać kafla bronić obręczy, a tłuczek, jeden, który wypuścili na boisko, atakował kolejno wszystkich uczestników. Evelyn starała się odbić go przed uderzeniem w nich, jednak musiała dać się popisać uczestnikom testu. W końcu zwisła na górze, puszczając miotę i prostując się, uważnie oceniając każdego z osobna oraz to jak im szła gra w zespole. Nagle usłyszała krzyk z ziemi i uderzenie w głowę, po czym spadła na ziemię. Leżała dłuższą chwilę z zamkniętymi oczami, po czym otworzyła je i spojrzała w stalowe tęczówki Malfoy'a. Mogła przysiąc, że przez ułamek sekundy pojawiło się w nich zmartwienie. O nią.
- Jesteś cała?- spytał odganiając od niej wszystkich zebranych na boisku.
- Bo zacznę podejrzewać, że się o mnie martwisz, Malfoy.- zadrwiła siadając powoli. Położył jej dłoń na plecach, bo wyglądała jakby zaraz miała znowu polecieć na ziemię.
- Czy to, że się martwię to coś dziwnego?
- W twoim przypadku tak.- powiedziała i wstała, czując jednak zawroty głowy i opierając się o niego.
- Kto do jasnej cholery odbił ten pieprzony Tłuczek w moim kierunku, co?- warknęła, patrząc na wszystkich zebranych Ślizgonów. Tłum się rozstąpił, odsłaniając blondwłosą dziewczynę, która stała z cwanym uśmieszkiem na twarzy. Nagle wróciły jej siły, a złość jaka w niej wybuchła odsunęła zawroty głowy. Ruszyła szybkim krokiem w stronę uczennicy.
- Ups, chyba źle wycelowałam...- powiedziała cicho młodsza Greengrass, a jej siostra siedząca na trybunach, skoczyła momentalnie, znając temperament przyjaciółki.
- Posłuchaj ty mała, obślizgła wywłoko, jeszcze raz chociaż spojrzysz na mnie w sposób, który mi się nie spodoba, a poprzestawiam ci części twarzy tak, że własna matka cię nie pozna. Nie będzie mnie interesowało kto jest twoją siostrą.- warknęła zaciskając pięści na jej stroju. Jej spojrzenie, gdyby mogło, zabiłoby dziewczynę w jednej sekundzie. Draco dopadł do blondynki i złapał ją w ramiona. Dopiero wtedy uświadomiła sobie, że zatacza się, a zawroty głowy wróciły. Pozwoliła poprowadzić się blondynowi do szatni.
- Zostaw mnie...- warknęła wyrywając się z jego żelaznego uścisku.
- Żebyś ją poturbowała i wyleciała ze szkoły? Albo padła na twarz, rozkwaszając sobie ten słodki nosek? Nigdy.- odparł pełnym nonszalancji głosem. 
- Co cię to tak nagle zaczęło interesować?!
Nie odpowiedział.

~*~

Koszmary wróciły. Znowu rzucał się na łóżku przez dłuższą chwilę, po czym obudził się z krzykiem na ustach. Po twarzy spływały mu strużki potu, a oddech był przyspieszony. Widział Dumbledora, który z ufnością wpatrywał się w niego, kiedy rzucał zaklęcie. Czuł pustkę jaka mu wtedy towarzyszyła. Leżał ze wzrokiem utkwionym w sufit. Poczuł jak materac się ugina, a ciszę przerywa głośne mruczenie. Już nawet nie walczył ze zwierzęciem, które zajęło miejsce przy jego boku. Przyłożył dłoń do jego miękkiego futra i przejechał po nim powoli. Znowu koszmary nie wróciły.





~*~
Następny rozdział: 12.12.2015, godzina 18:00

3 komentarze

  1. To mi się jeszcze nie zdażyło... piszę ten komentarz po raz sdosłownie 3, bo za każdym razem w jakiś dziwny, niewyjaśniony sposób znikał i się kasował. (?!)
    W każdym razie chciałabym zacząć od świetnego, minimalistycznego wystroju, wszystko jest tu przejrzyste i łatwo się odnaleźć, lubię takie blogi! Co do samego stylu pisania, jest fajny i dobrze się czyta C: Pomijając jedynie sam początek, w którym nie potrafiłam się kompletnie odnaleźć, nie mam pojęcia z kim rozmawiała Evelyn, wkradł się do jej słów Nott, a później narrator wspomniał coś o Draconie... po samym kolorze włosów osób nie odróżniam, więc jeśli jest napisane "szatyn" to niestety się nie połapię, który to.
    Evelyn jest natomiast bardzo kontrowersyjną postacią, mam wrażenie, że albo będę ją lubić, albo będę nienawidzić i innej opcji nie ma :D jak dotychczas jest dość zagadkowa, jeszcze nie wiem co na jej temat sądzić, trochę mnie zaskoczyła tym wybuchem złości i rozwaleniem wszystkiego w pokoju w drobny mak, jest za bardzo wybuchowa, aczkolwiek pokazuje tym swój drapieżny charakter :D
    Co do Astorii to... nie jestem pewna czy zatraciła swój instynkt samozachowawczy czy jest zwyczajną masochistką, bo raczej unikałabym negatywnych kontaktów z kłębkiem furii, jakim jest Evelyn. Zwłaszcza, że plan Greengrass niekoniecznie wypalił, Malfoy się trochę przejął jej upadkiem, który cóż... w rzeczywistości chyba powinien spowodować większe obrażenia, aczkolwiek nie wiem, na jakiej wysokości latała wtedy Evelyn C;
    Kot na koszmary jest najlepszy, zdecydowanie, pies też ujdzie...
    Podsumowując to bardzo fajny, przyjemny rozdział, dużo w nim zezłoszczonej Evelyn i młodej Greengrass robiącej sporego rumoru. W każdym razie wszystko daje fajny efekt, podoba mi się tu cc:
    Pozdrawiam,
    http://hunulv-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wow! Jaki długi komentarz! Podziwiam wytrwałość :) Bardzo mi miło i dziękuję za uwagi :) Mam niestety tendencje do robienia "skrótów myślowych" i zapominam, że ktoś się może nie połapać w tym co chciałam przekazać :D Ale właśnie dlatego oczekuję na komentarze! Żeby zauważać błędy i je poprawiać :)
      Od razu zabieram się za czytanie Twojego opowiadania i mam nadzieję, że zostaniesz z moim na dłużej :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Zaintrygowałaś mnie. Twój styl pisania jest lekki i przyjemny, przez co szybko czyta się rozdziały. Coś mi się wydaję, że dzisiaj nadrobię wszystkie zaległości :D Podoba mi się jak budujesz relację Malfoy-White. W końcu Malfoy, jak oczywiście sam przyznał, "wykorzystuje ją do własnych celów". Nie wiem czy jego troska jest spowodowana jakąś emocją, czy właśnie potrzebą jej. Coraz bardziej mnie ciekawi ta historia :)

    OdpowiedzUsuń